czwartek, 24 listopada 2016

Czas na pierwsze podsumowanie Social Project!

Hej!
Więc dziś nadszedł czas na pierwsze podsumowanie naszych postępów w projekcie socjalizacyjnym "Social Project". 
Jeśli chodzi o moje odczucia to kompletna porażka. Czasem mam ochotę się poddać. Ostatnio mam gorszy czas w swoim życiu. Nie chcę tu zamulać swoimi problemami, ani robić prywaty, więc ten temat raczej tak ot co pozostawię na pastwę losu. Przejdźmy jednak do sedna.
Ostatnio na spacerze po polach puściłam psa i sama zajęłam się fotografowaniem osoby, z którą poszłyśmy na spacer. Elza nagle się zerwała i przez pół pola biegła, aby obszczekać jedną osobę. Stanęłam i zaczęłam krzyczeć "Elza, do nogi!". Pies jakby ogłuchł. Na nic się zdały wydawane przeze mnie komendy. Kobieta stała nieruchomo, Elza miała kaganiec, więc teoretycznie nic nie miało możliwości się stać. Szybko podbiegłam, przeprosiłam, kiedy trzymałam Elzę za obrożę, a kobieta dawała mi morałke, suka było cicho. To było jedyne szczęście w tym całym nieszczęściu. Kiedy złapałam ją za obrożę suka momentalnie ucichła. Kiedy wracałam z Elzą przez pole do miejsca gdzie zostawiłam aparat, towarzysza spaceru i smycz, suka się jeszcze oglądała, ale nie wydobyła z siebie żadnego odgłosu. To mnie trochę pogrążyło, bo ostatnio podczas pracy przy ludziach bez smyczy szło nam nadzwyczajnie dobrze, sztuczki, elementy obi, wszystko cacy. Podejrzewam, że Elza mogła tak postąpić, bo była zostawiona sama sobie, bez zajęcia i pracy, no i zrobiła to po prostu dla rozrywki, że tak to ujmę, co nie zmienia faktu, że powinna się odwołać. Musimy wznowić pracę na lince i ćwiczyć przywołanie przy ludziach... Tu też wypadałoby wspomnieć o reakcji kobiety, była całkiem OK, nie panikowała, niczym nie straszyła tylko wspomniała, że trzeba bardziej uważać, bo chodzą tu też dzieci. Przyznam wzięłam to sobie do serca i Elzełki bardzo mocno zmniejszyło moje zaufanie do niej. Jednak ta kobieta ma również sukę, która także jej kiedyś uciekła i zaatakowała mnie i Elzę, więc mamy 1:1 😂
Jeśli chodzi o zachowanie suki w mieście to jest ów miłe zaskoczenie. Coraz mniej rzucania i korekty bardzo pomagają. Mam tu na myśli korekty udzielane za pomocą dławika. 
Jak na razie to tyle co mogę wam opisać, szerszego opisu spodziewajcie się na zakończenie projektu 😏

Chciałam was również zaprosić na naszą stronę na FB, na którą łatwo możecie się dostać za pomocą ikonki, która po kliknięciu na nią automatycznie przeniesie was na nasza stronę 😄 No i wypadałoby serdecznie podziękować za taką aktywność pod wpisami. Dla niektórych to mało, jednak dla mnie to na prawdę dużo, wszystkie komentarze dają mi dużą motywację do dalszego pisania bloga. Jeszcze raz dziękuje ♥

Do napisania!
A&E

15 komentarzy:

  1. Dziękujemy za ciepłe słowa ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje postępu z psem w mieście. Moja sunia też robi postępy. Ostatnio na spacerze nie rzucała się na auta :D
    Trzymam za was kciuki w dalszym dążeniu do celu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo :D To extra :D Dziękujemy i my za was także trzymamy kciuki ♥

      Usuń
  3. Gratuluje postępu z psem w mieście. Moja sunia też robi postępy. Ostatnio na spacerze nie rzucała się na auta :D
    Trzymam za was kciuki w dalszym dążeniu do celu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia, nie poddawaj się!
    Dacie radę :)

    daisysportingyork.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno poradzicie sobie z przywołaniem. Może faktycznie Elza zareagowała tak, bo była poza kontrolą i się zwyczajnie nudziła. Mocno trzymam za Was kciuki

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę za Was trzymać kciuki!
    Czasami nawet pies który ZAWSZE się odwoływał, może nagle pobiec za sarną czy rowerem, mimo, że wcześniej za każdym razem się od nich odwoływał. Pies to pies - nigdy nie mamy stuprocentowej pewności, że od razu przybiegnie, jednak można wypracować to aby było jak najlepiej :) Nie może być zawsze idealnie.
    Możliwe, że faktycznie Elza zareagowała tak, ponieważ nie miała co robić, zwyczajnie się nudziła i znalazła sobie akurat taką a nie inną rozrywkę... ;)
    smallshaggy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ♥ I to by było chyba najbardziej prawdopodobna odpowiedź, czemu rzuciła się na tą kobietę :/

      Usuń
  7. Gratulacje, że macie postępy! Trening czyni mistrza, wszystko da się wypracować, czasami potrzeba tylko ciut więcej czasu. Powdzenia dalej!

    http://z-zycia-owczarka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy wpis! Świetnie, że widzisz postępy i oby tak dalej - trzymam kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie ten temat jest mega trudny. Moja Kersi miała i nadal jeszcze ma spore problemy z socjalizacją. Nie wiem skąd jej się to wzięło. Ja działałam chyba trochę na oślep z nią i może to przez to właśnie. Na szczęście znalazłam kilka cennych rad na blogu https://johndog.pl/blog/wychowanie/warsztaty-psich-emocji-agresja-w-interakcji-z-drugim-psem/ i działamy. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej.

    OdpowiedzUsuń