czwartek, 1 grudnia 2016

Nic nie dzieje się przypadkiem...

Cześć!
Dziś w sumie mam dla was taki trochę inny, można powiedzieć "głębszy" post, w którym zdradzę trochę moich codziennych przemyśleń. Ostatnio doszłam do wniosku, że nic nie stało się przypadkiem, wszystko ma jakiś głębszy sens i wszystko co mnie spotkało, nie zdarzyło się - bo tak, tylko wszystko co się wydarzyło czegoś mnie nauczyło. Już na wstępie zrobiło się takie masło maślane, ale zaraz wam wyjaśnię o co mi chodzi, czemu piszę taki post.

Wszystkie zdarzenia, nad którymi ostatnio się zastanawiałam wypiszę w podpunktach, żeby miało to jakiś ład i skład, bo ja z reguły mam tendencję do dość chaotycznego pisania.

1.Dlaczego trafiłam na Elzę?


Nie bez powodu zaczęłam od tego. Czasem się zastanawiam jakby było gdyby trafił mi się inny pies niż Elza, kompletnie inna rasa, zupełnie co innego. Jakby to wszystko wyglądało. Jednak sobie tego nie mogę wyobrazić, jest mi ciężko. Może byłoby ze wszystkim łatwiej, może bym nie miała takich problemów z wychowaniem. Może wszystko by się potoczyło inaczej? Może bym się nie interesowała behawiorystyką czy kynologią. Morze jest głębokie i szerokie, im więcej się nad tym zastanawiam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że miałam nawet farta, że trafiłam na Elzę. 

A ta mała, otyła kulka to (wiem, ciężko uwierzyć) Elza ☺

2.Agresja Elzy


To chyba to jest punktem kulminacyjnym w tym wpisie. Agresja Elzy dużo znaczy w moim życiu, tu nie mam na myśli, że jest dla mnie czymś bez czego nie wyobrażam sobie życia, ale czymś co ma duże znaczenie na jego przebieg. Gdyby nie agresja Elzy na pewno wszystko wyglądałoby inaczej, byłoby bardziej kolorowo, mniej nudno. A tak? Dziękuje Bogu, za każdy spacer bez obszczekanego człowieka. Idzie opornie, ale idzie i to jest chyba ważne. Dzięki agresji Elzy musiałam, w sumie także chciałam zagłębić się w psi świat żeby z nią walczyć. Musiałam też szybciej wydorośleć, chociażby dlatego żeby mądrze ocenić sytuację, w której znajduje się ja i mój pies, musiałam w ciągu setnych sekund wyobrazić sobie wszystkie scenariusze mogące się przydarzyć w danym momencie i podjąć jakiś ruch. Agresja Elzy, z jednej strony jej nienawidzę, z drugiej okazała się być nie najgorszą nauczycielką.



3.Porażki w życiu codziennym z Elzą



Ten punkt też jest dość ważny. Często staję oko w oko z porażkami. Chociażby w wychowaniu swojego psa. Na przykład ostatnio mój idealny melepeta skoczył na samochód, NIE POD samochód, tylko na nasz samochód na podwórku, kolejny przykład to pośpieszanie mnie w codziennych zajęciach. Tu mam na myśli mycie misek zanim dam Elzie jeść, zawsze myję miski, zniecierpliwiona suka potrafi położyć się i zacząć przeraźliwie jazgotać, dopóki nie wrzaśnie się głośniej niż ona. Takie rzeczy dodają nam motywacji, czasem wręcz zmuszają do pracy z psem, a co za tym idzie wspólnym spędzaniem czasu i wzmacnianiem naszych więzi.


Dzięki takim kilku pytaniom trochę się pryzmat, przez który patrze na poszczególne zdarzenia. Mam nadzieję, że wszyscy którzy przeczytają ten post, zamiast zamartwiać się negatywnymi skutkami pewnych zdarzeń rozpatrzą pozytywy i nabiorą ogólnie do wszystkiego dystansu ☺
Mam nadzieję, że nie zanudziłam nikogo na śmierć 😂
Do napisania!
A&E

21 komentarzy:

  1. To wspaniale, że ten post jest także dla innych motywacją :D Nawet nie wiesz jak się z tego cieszę ^^
    Również pozdrawiamy mocno! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post! Ja zawszę staram się myśleć pozytywnie, bo wieczne przejmowanie się w niczym nam nie pomoże :)
    Pozdrawiam - http://zakudlaczenil.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo :D Widzę, że nie jestem sama ^^
      Również pozdrawiamy!

      Usuń
  3. Nie zanudziłaś, było ciekawie. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się tu z Tobą, ja sobie też tak myślę o Zu i o Bibi, że to nie jest przypadek, tak musi być i koniec, w pewnym znaczeniu też wzmacniam się tak po stracie Zoy'a, daje to trochę kopa. U nas nauczycielką również jest wszystko, z czym walczymy.
    Pozdrawiamy :)
    Czekoladowy Team

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :D Bardzo mądre słowa! Pozdrawiamy ♥

      Usuń
  5. Też często zastanawiam się, co byłoby gdyby to nie Vasco znalazł się w moim domu. To mały diabeł wcielony, ale mimo wszystko kocham go najbardziej na świecie. Myślę, że to wystarczy, aby poradzić sobie ze wszystkimi problemami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość lekiem na wszelkie zło!
      Chyba takie diabełki kochane najwięcej nas uczą i z nas wyciągają, hehe :D
      Pozdrawiamy!

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie wiele prawdy! Bardzo fajny post, życzymy wam wiele dobrego w walce z agresją, na pewno wam się uda!
    Pozdrawiamy, O&S!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tak samo jak Ty staram się ZAWSZE myśleć pozytywnie :) Masz rację nic nie dzieje się przypadkiem- nigdy!

    daisysportingyork.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasem wszystkie rzeczy, które nas przytłaczają mają bardzo proste wyjście, którego nie zauważamy. Trzeba mysleć pozytywnie i starać się naprawiać wszystkie błędy. :))
    Pozdrawiamy! | Biscuit Life

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, tak bardzo streszczając sens całego postu :D
      Pozdrawiamy!

      Usuń
  10. Podobno w danym momencie dostajemy takiego psa, jakie potrzebujemy... Ale ile to razy zastanawiałam się, co mnie podkusiło, żeby porwać się na taką szaloną decyzję :D Znam to, o czym piszesz - jeden z moich psów też ma problemy. Bez nich jednak nigdy nie wgłębiłam się tajniki szkolenia i świat psiej psychiki do takiego stopnia. Pewnie byłabym nawet trochę inną sobą, niż teraz ;) Taki zwierzak uczy najwięcej, mnie nauczył, że nie ma co załamywać się, kiedy jest źle - czasami trzeba zacisnąć zęby, odpuścić, dać sobie więcej czasu i próbować po raz kolejny.
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :D Jak pisałam post, to właśnie czułam, że nie dopisałam jakiegoś zdania, ciągle mi czegoś tam brakowało i właśnie chodziło, o to, że dostajemy takiego psa, jakiego potrzebujemy. I taki tryb myślenia zdecydowanie propagujemy :D
      Pozdrawiamy!

      Usuń
  11. Nic nie dzieje się przypadkiem. Dobrze, że Elza trafiła właśnie na Ciebie. Ty masz energię, aby pracować z trudnym psem. Na pewno czeka Was jeszcze wiele pozytywnych przygód i miłych niespodzianek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdybyś nie trafiła na Elzę na pewno wszystko byłoby inaczej :) Ale tak jest jak jest i jestem przekonana, że nie żałujesz :)

    OdpowiedzUsuń